O nie! Od ostatniego wpisu minęły ponad 6 lat...
Zanim zniknęłam czułam na sobie wielką presje, wpisy pojawiały się coraz rzadziej, nie miałam siły, ani czasu, aby je przygotowywać. Wpadłam w ciąg rutyny, gdzie nie było miejsca na blogowanie.
Do tego jak nie praca w laboratorium, tak praca dorywcza, dom i uczelnia. I tak w kółko...
Utknęłam w błędnym kole, do tego sama nie raz kopałam sobie dołki, dodając więcej zadań do mojego aż nadto przepełnionego planu zajęć.
W pewnym momencie poczułam, że mam już wszystkiego dość! Nie chciałam tego bloga traktować jako obowiązku nie raz targały mną myśli: "Opublikuj coś, bo od ostatniego wpisu minęło już kilka dni", "Trzeba przejrzeć blogi/strony znajomych by nie było za dużo zaległości".
Nie chciałam, by coś co sprawiało mi niegdyś taką wielką przyjemność, stało się ciężarem. Nie chciałam wchodzić na moje ulubione blogi z poczucia obowiązku, chciałam cieszyć się tymi postami, chciałam być ich ciekawa i mieć chęć je poczytać. Niestety wyszło jak wyszło - Wypaliłam się! Schowałam aparat do szafy a moje pomysły zaczęłam ugniatać w mojej szufladce wstydu...